Witajcie,
w dzisiejszym poście wezmę pod uwagę zagadnienie powstawania rysunku krok po kroku. Nie jest to typowy rysunek, gdyż nie powstał za pomocą ołówka, lecz techniki mieszanej.
Pragnę zaznaczyć, że jest to moja własna technika, a więc nie bazowałam na "książkowych" zasadach.
Ok, zaczynajmy. Za "ofiarę" ;) wzięłam sobie Ellen Page, aktorkę, którą uwielbiam pod każdym względem. Bazowałam na tym zdjęciu - w oryginale było w odcieniach szarości, jednak dla usprawnienia pracy zmieniłam gamę barwną na odcienie brązu. Zdjęcie prezentuje się następująco (wszystkie zdjęcia można powiększać, klikając na nie):
Przygotowuję niezbędne mi akcesoria. Są to:
- ołówek 4b do szkicu (ogryziony przez mojego kota :D)
- sepia sztyft (firma no name, nie jest najlepszej jakości, z jakiegoś zestawu rysunkowego mojego chłopaka)
- kredka czarna, ciemna zimnobrązowa, karmelowa, biała
- biała kreda
- gumka chlebowa (doskonale wyciera sepię)
i...
- szary papier toaletowy do rozcierania (jak dla mnie najlepszy ;))
No to zaczynamy. Wstępny szkic - tu nie będę się rozpisywała co i jak:
Biorę sepię. Sztyft złamałam, gdyż nierównomierny koniec w tym przypadku najlepiej rozprowadza kolor (sprasowana część za bardzo wgniata się w papier):
Zaznaczam najważniejsze cienie. Nie robię tego zbyt dokładnie ;) Kontury twarzy i nosa zaznaczam ciemnobrązową kredką - trudniej się rozciera i dzięki temu w następnym kroku nie zgubimy konturów:
Zdjęcie wyszło mi trochę nieostre, na podglądzie w aparacie tego nie zauważyłam ;( No, nieważne. Rozcieramy - mniejsze cienie mocno zrolowanym papierem, większe - grubszym kawałkiem lub kawałkiem nawiniętym na palec. Rozprowadzamy sepię w miarę równo, aczkolwiek wszelkie niedociągnięcia zginą przy dokładniejszym cieniowaniu. Tam, gdzie cień wydaje się zbyt jasny, dodajemy trochę sepii i rozcieramy. Pamiętajmy, by roztarcie prowadzić od strony najostrzejszej cienia do najłagodniejszej. Dziurki w nosie i oczy zaznaczyłam już czarną kredką.
Usta... cieniuję sepią i kredkami.
Rozcieram, dodaję brązu i czerni (kredki) i znowu rozcieram... Pamiętajmy, by zostawić przejście tonalne pośrodku do jaśniejszego odcienia.
Zaznaczam oczy. Ellen ma je na tym zdjęciu obrysowane czarną kredką. Więc... też je obrysuję czarną kredką :D Dopiero wstępnie, przejścia trzeba będzie wycieniować i ewentualnie rozmyć. Kładę sepię na tęczówki i powieki. Czarną kredką obrysowuję też tęczówki.
Rozmywam...
Dodaję czerni, rozmywam (od linii rzęs w stronę zewnętrzną), rysuję mocny cień na tęczówce padający od powieki oraz źrenicę.
Teraz czas na bliki, czyli odbicia światła. Do tego celu użyję uwielbionej przeze mnie białej kredy. Nadaje się raczej do rysowania na szorstkim papierze, na gładkim jest nietrwała i się ściera, często mimo zaimpregnowania.
Rysuję kredą, a raczej jej kawałkiem małe, ciemniejsze odbicie na dole źrenicy, rozcieram, by się stopiło. W lewej, górnej części rysuję mocniejszy odbłysk, mocno dociskając kredę. Oczy stały się nagle wypukłe, prawda? Mimo, że Ellen na zdjęciu ma oczy w cieniu, ja postanowiłam zaimprowizować i dodać im blasku. Zawsze tak robię ;)
Teraz część, którą najbardziej lubię, a mianowicie dodawanie światła. Bielą zaznaczam również białka oczu. Kredę rozcieram palcem (zbrodnia? Nie w tym przypadku. Kreda jest absolutnie sucha i nie pozwala na wsiąknięcie łoju ze skóry w papier). Rozcieram na tej samej zasadzie, co cienie. Brwi rysuję sepią, rozcieram, dorysowuję włoski czarną kredką. Dodaję bliki na ustach oraz nad nimi.
Dodaję więcej światła. Na mniej rozświetlone miejsca (np. połowa czoła), daję cienką warstwę kredy, rozcieram, następnie w miejscu, gdzie odbicie światła jest silniejsze, daję drugą warstwę, mocniej dociskając. Rozmywam.
Najczęściej miejsca odbijające światło na twarzy to: miejsce nad i między brwiami, nos, policzki, skóra między nosem a ustami, oczy, usta i podbródek.
Znowu mało wyraźne zdjęcie, które na aparacie wydawało się wyraźne ;( Cieniuję obszar pod włosy, rysuję pojedyncze, główne pasma. Pilnuję konturu twarzy.
Nie tak szybko ;) Najpierw tło. Moje zamierzam zrobić proste, lekko przyciemnione. Smaruję więc sepią.
Rozcieram, dodaję czerni i znów rozcieram, sepią rysuję główne pasma.
Rozcieram i dodaję czerni. Na tym etapie wygląda strasznie, czyż nie? ;)
Biała kreda. Mamy efekt brudnoszarego brązu. A fe. Trzeba go ocieplić karmelową kredką i sepią.
Dodaję najcieńsze pasma, oddzielam je czernią i brązami, by włosy nie stwarzały wrażenia uklepanego hełmu. Przy okazji przyciemniam cienie na twarzy - sepią, brązową i czarną kredką. Koszulę rysuję "niedbale" przy użyciu kredy i sepii. I voila! Tak prezentuje się ukończona praca ;)
Zapraszam do komentowania oraz odwiedzania mnie na fb oraz instagramie ;)
A tutaj jeszcze jeden rysunek narysowany wczoraj tą właśnie techniką: